W dniach pandemicznej izolacji i kwarantanny wyjątkową dla nas wartość uzyskały tereny zielone. Lasy, arboreta i ogrody botaniczne, parki i skwery stały się mekką wszystkich spragnionych swobody i wiosny. Jednym z takich pięknych zielonych miejsc w naszej okolicy jest Park Miejski im. 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej w Brwinowie. Ma on swoją specyfikę, ma w sobie coś, co wyróżnia go spośród innych parków.
Brwinowianie w większości wiedzą, że 36 Pułk Piechoty Legii Akademickiej podczas kampanii wrześniowej stoczył bitwę pod Brwinowem; następnie przez Puszczę Kampinoską wycofał się do Twierdzy Modlin. Przy bramie wejściowej do parku przyciągają wzrok dwie kolorowe mapy: szczegółowy plan sytuacyjny i obrazowa ilustracja przebiegu bitwy. Skojarzenia historyczne idą jednak dalej, ku wojennej martyrologii. Na słupie bramowym marmurowa tablica przypomina o rozstrzeliwaniach mieszkańców Brwinowa i okolic, dokonywanych w parku. Idąc tym tropem, wśród drzew odnajdujemy niewysoki, lecz przygnębiająco surowy w formie pomnik „Ściana śmierci”. Zważywszy jednak na to, że do pomnika prowadzi wyjątkowo zadbana alejka różnokolorowych nasadzeń, kiedy tylko odwrócimy od niego wzrok, martyrologia pryska i pozostaje oczarowanie parkowym otoczeniem.
Centrum Brwinowa
Park usytuowany jest w samym centrum Brwinowa, przy rynku, kościele, stacji PKP i tunelu biegnącym pod torami. Tunel i stare, mniej lub bardziej niezadbane, kamienice nadają od lat specyficzny klimat wejściu do parku; mówiąc krótko, wchodzimy na własne ryzyko, bo otoczenie budzi podejrzenia. Po prawej urokliwa fasada smukłej kamieniczki – ale zza fasady wystaje boczna ściana przedwojennej ceglanej bieda-kamienicy. Biegnąca przy ścianie wąziutka stara uliczka ma nową i ujmująco malowniczą, ceramiczną nawierzchnię, ale za moment doprowadzi nas ona do bieda-domku, lub raczej lepianki, o dziwo nadal zamieszkałej. Po lewej natomiast stronie bramy parkowej widzimy już jednoznaczny thriller – ponurą, gigantyczną kamienicę czynszową, od której odpadły wszystkie balkony; stojącą prawie nad samym tunelem. Z idealnie pasującą do niej stylistycznie przybudówką. I takie jest pierwsze wrażenie, kiedy stoimy przy wejściu do parku – które rozwieje się za chwilę. Bo jeśli uważnym okiem przyjrzymy się ogromnej kamienicy, będziemy zaskoczeni. Ma ona monumentalne proporcje, dzięki którym dominuje nad otoczeniem, i wspaniały mansardowy dach, przypominający francuskie renesansowe pałace. Ozdobą dachu są typowe dla baroku i neobaroku kamienne wazy, które jakimś cudem jeszcze nie odpadły; przetrwała też dachówka, ułożona w koronkę. Fasadę zdobi boniowanie, charakterystyczne dla eleganckich kamienic – jednym słowem mamy do czynienia z pięknym, przemyślanym niegdyś obiektem architektonicznym, który został przykryty patyną czasu, a mimo to zachwyca.
Park na „zapleczu” rynku
I na tej właśnie „dziwnej” lokalizacji polega specyfika brwinowskiego założenia parkowego. Okoliczna zabudowa na pierwszy rzut oka nie rokuje, że po przekroczeniu bramy, a raczej furtki, znajdziemy się w parku z prawdziwego zdarzenia i że naprawdę za moment opuścimy nieefektowne centrum.
Gdy jednak przejdziemy na drugą stronę, początkowo odnosimy wrażenie, jakbyśmy znaleźli się „na zapleczu” rynku. Park robi tu wrażenie „wciśniętego” w zabudowę, choć może to zabudowa wcisnęła się w park i – co gorsza – odwrócona jest do niego tyłem, pokazując mu kompletny chaos swojego „zaplecza”. Nieremontowane tylne ściany lub tylne wyjścia kamienic do zaniedbanych części ogródków – to właśnie najbliższe otoczenie parku. Dla kogoś, kto lubi takie mieszanie się stylów architektonicznych, mieszanie starego z nowym, trochę turpizmu, trochę chaosu i zaskakujących widoków – dla takich koneserów brwinowski park jest skarbem. Z tego powodu, że posiada on wszelkie walory parku krajobrazowego w najlepszym wydaniu.
Strefa parku i jej mieszkańcy
Współczesny park jest kontynuacją założenia parkowego powstałego już w XIX wieku, a obecnie podlega konsekwentnej i bardzo udanej rewitalizacji. Im bardziej oddalamy się od bramy wejściowej, tym więcej nas otacza pięknego starodrzewu, we wschodniej części liściastego, w zachodniej również sosnowego. Strefa sosen ma jednak niezwykły, nieco mroczny klimat, bo porośnięta jest całymi połaciami płożącego się bluszczu, bardzo w duchu XIX-wiecznych romantycznych założeń ogrodowych. Pośród starodrzewu liściastego jest sporo nowych nasadzeń, niewielkich jeszcze drzewek i krzewów, trochę tulipanów. Oczywiście każdy szanujący się park krajobrazowy powinien obfitować w zbiorniki wodne i ten warunek spełniają dwa piękne stawy o przystępnych brzegach, połączone naturalnym szerokim kanałem. Wzdłuż niego prowadzi ścieżka spacerowa. Śpiew ptactwa w listowiu jest tu czymś oczywistym, podobnie jak duża ilość kaczek – pływających w stawie lub przysypiających na trawniku. W strefie parkowej bliżej zabudowy spacerują estetyczne białe gołębie, przylatujące z jednej z przyległych posesji.
Infrastruktura nie tylko dla najmłodszych
Infrastruktura parku wydaje się równie bez zarzutu, jak plener przyrodniczy. Powstają właśnie nowe alejki zwiększające dostępność zakątków przyrodniczych. Jest siłownia plenerowa, placyk zabaw dla najmłodszych i wyjątkowo atrakcyjny park linowy dla dzieci starszych. Obie strefy dziecięce wydają się naprawdę bezpieczne, bo jako nawierzchnię zastosowano głęboki piasek. Po zmroku bezpieczeństwa strzegą stylowe, bardzo klimatyczne latarnie, natomiast dla zwiększenia kameralności i odseparowania od miejscami chaotycznego sąsiedztwa zastosowano ogrodzenia gabionowe, czyli rodzaj nowoczesnych murków.
Jak powszechnie wiadomo tym, co dodaje parkowi splendoru, jest pałac. Brwinowski park ma aż dwa pałace: duży i mały, oba zaprojektowane w wyjątkowo eleganckim stylu. To jednak osobny temat – dość powiedzieć, że większy z pałaców zaczyna już stopniowo wyglądać jak spełnione marzenie.
Tekst i foto: Sylwia Pańków
Comments are closed.