Ktokolwiek znajdzie się w najbliższych dniach w pobliżu Mediateki w Grodzisku Mazowieckim, powinien koniecznie zajrzeć do sali wielofunkcyjnej na parterze. Można tam zobaczyć, obejrzeć a nawet przekontemplować rzeźby Łukasza Krupskiego. Wystawa potrwa do 24 lipca, więc nie należy zwlekać.
Nie trzeba być znawcą sztuki, żeby dostrzec tu prawdziwy talent. Po prostu rzuca się on w oczy, momentalnie, od samego wejścia. Współczesna sztuka ma to do siebie, że często wymaga omówienia, dopowiedzenia, wytłumaczenia, trudno ją odebrać tak po prostu. Tutaj jest inaczej, bo sztuka Łukasza Krupskiego broni się sama i nie potrzebuje komentarza. Jest on młodym twórcą, a przypomina w tym dawnych mistrzów, którzy wywierali wrażenie samym dziełem. Wchodzimy do sali i od razu nie mamy wątpliwości, że jesteśmy w świątyni sztuki, a raczej Sztuki przez duże „S”.
Prace wykonane są z różnych materiałów: z gipsu (białego lub pomalowanego), kolorowej ceramiki, brązu, aluminium, żeliwa, żywicy epoksydowej. Wymaga to od twórcy biegłej znajomości poszczególnych technik, skoro w każdy z tych materiałów umie tchnąć ducha. Nie ma monotonii – nawet dla laika widoczne jest to zróżnicowanie, są inne faktury, specyficzny połysk, chropowatość, gładkość, matowość powierzchni.
Widać, że twórcę interesuje przede wszystkim rzeźbienie postaci ludzkich – wyraża je w rzeźbach całopostaciowych, popiersiach, głowach lub formach bardziej abstrakcyjnych, choć dość czytelnych. Jeśli wczytać się w tytuły prac, jasne staje się, że głębokie inspiracje czerpie z kręgu kultury wysokiej, z historii, literatury, antyku, religii, z europejskiej i polskiej tradycji. Są rzeźby przedstawiające konkretne postacie historyczne (np. Jana III Sobieskiego, Jana Pawła II), twórców literatury (np. Norwida, Herberta), są i postacie ludzkie alegoryczne, wyrażające ideę lub motyw. Wizualnie nowoczesna forma rzeźb w jakiś sposób również nawiązuje do form tradycyjnych, od dawna funkcjonujących w kulturze, ale przetwarzając je.
Rzeźby Łukasza Krupskiego są niewątpliwie ekspresyjne, mają ładunek emocjonalny, nie pozostawiają widza obojętnym, a więc skutecznie wchodzą z nim w relację. Autentycznie chce się na nie patrzeć, obejrzeć z różnych stron, a za kilka minut obejrzeć ponownie – budzą jakiś rodzaj zdziwienia i zaciekawienia. A przy tym są naprawdę piękne, razem i pojedynczo. Wystawie jako całości uroku dodaje sala ekspozycyjna, wysoka, bardzo przestrzenna, przeszklona, wizualnie połączona z parkowym starodrzewem. Z głośnika sączy się cicha muzyka, można odpocząć między dziełami sztuki na siedziskach. Nie ujmując profesjonalnym muzeom, są tu świetne warunki do kontaktu ze sztuką. I nie ujmując innym twórcom, chyba w Grodzisku nie było równie atrakcyjnej wystawy.
Tekst i foto:
Sylwia Pańków
Comments are closed.