Obecnym komendantem Straży Miejskiej w Milanówku jest Izabela Koźbiał. Jest to jedyna kobieta–komendant na całym Mazowszu.
Pani komendant ukończyła pedagogikę resocjalizacyjną, a o jej drodze zawodowej związanej ze Strażą Miejską zadecydowała pasja pedagogiczna.
–Ukazało się ogłoszenie, że szukają magistrów pedagogiki. I to mnie ujęło. W 2006 roku aplikowałam do warszawskiej Straży Miejskiej, wydawało mi się, że będę się spełniać w roli pedagoga w Straży. Życie zweryfikowało to inaczej, tzn. dostałam mandatownik i poszłam wypisywać mandaty na ulicy – wspomina swoje pierwsze chwile w mundurze strażnika.
Praca w stołecznej Straży Miejskiej z czasem przyniosła jednak nowe wyzwania.
Walka ze stereotypem
–Pracowałam w rożnych referatach i robiłam najprzeróżniejsze rzeczy, od współpracy z Policyjnym Wydziałem do Spraw Nieletnich, a zakończyłam w Referacie Patrolowo–Interwencyjnym, gdzie pracowałam z samymi panami – dodaje.
Trzeba więc było stawić czoła stereotypowi „słabej kobiety”, systematycznie szkolić się w zakresie technik interwencji na ulicy i wykazać się skutecznością, pomimo braku porównywalnej do panów siły fizycznej.
–Np. w Warszawie jeździłam z nietrzeźwymi na Izbę Wytrzeźwień, trzeba było podnieść pana, przetransportować, zrobić to jakimś sposobem – opowiada nasza bohaterka.
W Milanówku
W 2013 r. Izabela Koźbiał rozpoczęła pracę w Straży Miejskiej w Milanówku. Na pytanie, jak pracuje się jej jako kobiecie w męskim gronie (w Milanówku oprócz Pani komendant jest tylko jedna strażniczka miejska) odpowiada, że koncentruje się po prostu na swojej roli zawodowej i obowiązkach.
–Jak zakładam mundur, to jestem pracownikiem, jestem funkcjonariuszem – mówi z uśmiechem.
Do obecnych zadań Pani komendant należy całodobowa organizacja i nadzór nad pracą milanowskiej Straży Miejskiej. Jeżeli w nocy wydarzyło się coś ważnego, np. zatrzymanie czy wypadek, to musi być informowana na bieżąco. Jeżeli zadziało się coś nietypowego, co wykracza poza zwykłą procedurę, musi być gotowa podjąć decyzję ad hoc.
–Mój dzień pracy się nie kończy, wracam do domu i cały czas jestem pod telefonem. Bo taki też mamy system pracy, pracujemy 24 godziny na dobę, jeżeli coś się dzieje na ulicy, to telefony o 2 czy o 3-ciej w nocy też są – informuje naszą dziennikarkę.
Profilaktyka bezpieczeństwa
Ważnym zadaniem jest profilaktyka w zakresie bezpieczeństwa milanowskich dzieci, a także seniorów. Jako pedagog, oddziałując też „efektem munduru”, Izabela Koźbiał prowadzi zajęcia, podczas których uczniowie i przedszkolaki poprzez zabawę uczą się bezpiecznych zachowań w domu, na ulicy, w drodze do szkoły.
–Przypominamy sobie numery alarmowe, trenujemy sytuacje, jakie mogą się zdarzyć w domu i na ulicy, np. mama zemdlała i gdzie teraz dzwonię, i co mówię. W przedszkolach ćwiczymy, że nie wkłada się rąk do gniazdek. Bezpieczne zachowania z psami – jeżeli sobie idę, nie wkładam rąk za ogrodzenie, nie drażnię zwierząt – tłumaczy Pani komendant.
Mama – kapitan
Jak zatem pracując niemal non stop komendant milanowskiej Straży Miejskiej godzi życie prywatne z pracą?
–Mam 9-letniego syna, który się super wkomponował w funkcjonowanie jednostki, bardzo lubi tu przyjeżdżać – opowiada z dumą.
Jest dumny z umundurowanej mamy – „kapitana”, na ile to możliwe uczestniczy w jej życiu zawodowym, zarządzając np. „pudełkiem profilaktycznym”, w którym przechowywane są pomoce dydaktyczne do zajęć o bezpieczeństwie.
Przede wszystkim służyć
Zapytana, co uważa za kluczowe w swojej pracy, komendant Izabela Koźbiał wskazuje na służebną rolę Straży Miejskiej wobec społeczności lokalnej.
–Dla mnie na samym początku i na samym końcu jest zawsze człowiek. Chciałabym, żeby mieszkańcy, którzy do nas przychodzą i zgłaszają interwencję, wychodzili z poczuciem, ze ktoś się nimi zajął i chciał im pomóc.
Aby dowiedzieć się, jak Straż Miejska w Milanówku realizuje to zadanie, zapraszamy do czerwcowego wydania gazety.
Tekst i foto: Sylwia Pańków
Comments are closed.