Kto by uwierzył, że w Grodzisku można żeglować? Poczuć ten żeglarski wiatr we włosach, jak na Mazurach? A jednak… Grzegorz Benedykciński Burmistrz Grodziska Mazowieckiego, sam wielki miłośnik żeglarstwa, zarządził regaty na Stawach Walczewskiego. Tym samym duch Leonida Teligi – żeglarz mieszkał w Grodzisku, a opłynął Ziemię na jachcie – ostatecznie zatriumfował. Niedzielne wydarzenie z 4 października można uznać za zwiastun popularyzacji żeglarstwa w Grodzisku – jakkolwiek by to zaskakująco nie brzmiało, bo przecież Grodzisk to nie Mazury.
Dla porządku przypomnijmy, że nazwa „regaty” znaczy tyle, co wyścigi jednostek pływających. Poprzednie Grodziskie Regaty Żeglarskie, zwieńczane Pucharem Burmistrza naszego miasta, odbyły się już czterokrotnie w latach 2016-2019, w maju, jednak bynajmniej nie w Grodzisku, ale w Krainie Wielkich Jezior, na większych akwenach.
Ten rok wprowadził ograniczenia, ale jak wiadomo pomysłowość ludzka nie zna ograniczeń. Pod hasłem: „Największe regaty na najmniejszym akwenie” Stawy Walczewskiego stały się miejscem sportowej rywalizacji żeglarzy, ich „szlachetnej walki” na wodzie, jak to określił w swoim przemówieniu przybyły na Regaty burmistrz mazurskiego Giżycka – miasta partnerskiego Grodziska – którego ekipa również wzięła udział w zawodach.
Walor rekreacyjny
Regaty rozpoczęły się rano przy stuprocentowo żeglarskiej pogodzie: słonecznej, ciepłej i wietrznej, co dodało imprezie wybitnie rekreacyjnego waloru. Młodzi i jeszcze młodsi zawodnicy wystartowali w czterech kategoriach wiekowych: 6–9, 10–13, 14–15 i 16+, na jedno- i dwuosobowych żaglówkach, pływających malowniczo na obu stawach. W sumie do rywalizacji stanęło siedem zespołów, a zaangażowaną publiczność stanowiły rodziny zawodników, które w skupieniu śledziły trzepoczące żagle – z nabrzeża, z pomostów i podestów, których na Stawach Walczewskiego nie brakuje. Zmagania na akwenie trwały łącznie kilka godzin, łódki kursowały na wyznaczonej trasie pomiędzy bojami. Przez cały ten czas klimat żeglarskiej przygody wspomagały nieodłączne w takich okolicznościach optymistyczne szanty, płynące z głośników.
Imprezy towarzyszące
Dla obrazu całości wydarzenia warto dodać, że od rana na Stawach Walczewskiego odbywały się równolegle dwie inne imprezy sportowe: Mistrzostwa Nordic Walking i Mistrzostwa w Biegach Przełajowych, w których uczestniczyło wielu zawodników; jednocześnie na boiskach sportowych drużyny grały w piłkę nożną, na urządzeniach do street workoutu ćwiczył, kto miał ochotę, rowerzyści jeździli, a spacerowicze spacerowali, z psimi ulubieńcami albo z dziećmi, dzieci szalały na placu zabaw i na zjeżdżalniach. „Pojemność” Stawów Walczewskiego jest najwyraźniej nieograniczona.
Własne jezioro
Przyszłość pokaże, na ile Regaty Żeglarskie w Grodzisku Mazowieckim rozwiną się w coroczne wydarzenie miejskie – wygląda to obiecująco.
Burmistrz Grodziska Grzegorz Benedykciński ucieszył (oraz zaskoczył) wszystkich przybyłych na Regaty informacją, że będziemy mieli nasze własne lokalne „jezioro”. Pomiędzy Chlebnią a Górami Szwedzkimi powstanie mianowicie akwen o powierzchni 50 ha, a więc ok. dziesięciokrotnie większy niż Stawy Walczewskiego. Pozwoli to promować i rozwijać na terenie gminy sporty wodne o proprzyrodniczym charakterze, a takim jest bez wątpienia żeglarstwo.
Od lat mamy już Grodziski Klub Żeglarski „Czysty Wiatr”, dzięki nowemu akwenowi nabierze on bez wątpienia dodatkowego wiatru w żagle i przyciągnie nowych adeptów żeglarstwa. Będziemy mieli nasze własne Mazury.
Tekst i foto: Sylwia Pańków
Comments are closed.