czwartek, 21 listopada, 2024
Flesch Mazowsza

Nieistniejące dwory grodziskie: Kozerki i Zabłotnia

Majowa odsłona opowieści Jakuba Bendkowskiego dotyczyła dworów, których już nie ma. Ich materialna forma nie przetrwała. Ale są zapisy w księgach parafialnych, epitafia na cmentarzach, dokumenty w archiwach, przetrwała wiedza o ludziach, którzy te dwory zamieszkiwali.

Po dworze w Kozerkach nie ma śladu, nie wiadomo nawet, w którym miejscu ów dwór stał. Coś niecoś dało się wyczytać z ksiąg parafialnych. Wiadomo, że od XVI w. Kozerki były majątkiem ziemskim, że w poł. XVIII w. należały do rodziny Jawornickich, lokalnej szlachty. Na pocz. XIX w. majątek wraz z dworem zakupił Wincenty de Lesseur i pozostał jego właścicielem do swojej śmierci prawie dekadę później.

Królewski malarz

Wincenty de Lesseur, albo w spolszczonej formie Lesserowicz, był uznanym malarzem-miniaturzystą na dworze ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Kształcił się w Malarni Zamkowej prowadzonej przez Marcello Bacciarellego, zapewne pod okiem jego żony, uznanej miniaturzystki Fryderyki Richter. Lesseur stworzył wiele pięknych miniatur znanych osobistości doby stanisławowskiej, portretował śmietankę towarzyską owych czasów, postaci przewijające się na królewskim dworze. Jego zleceniodawcą był sam król lub arystokraci, wśród których nie zabrakło Radziwiłłów czy Czartoryskich. Jedne z bardziej znanych miniatur Lesseura to kopie obrazu Bacciarellego „Portret Stanisława Augusta Poniatowskiego z klepsydrą” w niewielkim, kieszonkowym formacie.

Na podstawie miniatur Lesseura powstały też grafiki, wykonywane w większej ilości egzemplarzy. Jeżeli będziemy gdziekolwiek oglądać kolekcję polskich miniatur z przełomu XVIII i XIX w., szukajmy nazwiska wybitnego miniaturzysty.

Wincenty de Lesseur został prawdopodobnie pochowany na cmentarzu przykościelnym w Grodzisku. Cmentarz zlikwidowano, nie pozostał więc widomy ślad w postaci nagrobka, jednak zapewne kości malarza-miniaturzysty spoczywają nadal w bliskości kościoła św. Anny.

Wielu właścicieli

Majątek w Zabłotni chyba nie miał szczęścia. Wiadomym jest, że w 1579 r. Zabłotnia należała do Piotra Zabłockiego. Późniejsi właściciele majątku to: Zaborowscy, Szymanowscy z Izdebna, Trzetrzewińscy (Wojciech Trzetrzewiński – prezes Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego), Rudzińscy, Syplewscy – właściciele zmieniali się często, wygląda na to, że majątek nie zaznał stabilizacji. Ostatnim właścicielem był Jan Kamiński, wyrzucony ze swojego domostwa w 1945 r. Nagrobki na grodziskim cmentarzu do dziś przywołują historię mieszkańców Zabłotni.

Sam dwór przestał istnieć nie tak dawno, rozebrano go niestety w 1999 r. Sądząc po ostatniej fotografii był w bardzo złym stanie, ale nie beznadziejnym, pruski mur czyli drewniany szkielet wypełniony cegłą ciągle trzymał formę architektoniczną. Mimo to dwór w Zabłotni podzielił los tych dworów, które w momencie transformacji ustrojowej i wycofania się instytucji państwowych straciły dbającego jakkolwiek gospodarza.

Pechowy dwór

Nie sposób oprzeć się myśli, że na dworze w Zabłotni i jego późniejszych losach położył się cieniem pożar z końca XVIII w. To okropna historia. Pożar był skutkiem umyślnego podpalenia – prawdopodobnie przyczyną były zadrażnienia rodziny Zaborowskich z poddanymi ze wsi, może dodatkowo odegrała tu rolę chęć rabunku. Dość powiedzieć, że spłonęły cztery osoby śpiące w dworze i nikt z czeladzi czy służby nie pomógł ofiarom. Nie dość tych okropności, sprawcy podpalenia, których schwytano i osądzono, poddani zostali torturom, a ich ścięte głowy zakopano w narożnikach wsi. Można sądzić, że taki przekaz wieści gminnej nie napawał otuchą przez kolejne dziesięciolecia. I słusznie, bo bardziej współcześnie, w latach 30-tych XX w. w majątku zdarzył się kolejny pożar – za sprawą celowego podpalenia płonęła tym razem stodoła. Sytuacja była poważna, pożar raz ugaszony wybuchał ponownie, wozy strażackie przyjeżdżały trzykrotnie, na zmianę z Grodziska i z Izdebna.

Ostatnie spotkanie

Poczekalnia PKP zaprasza w czerwcu na ostatni już wykład, o dworze w Kaskach oraz na wycieczkę autokarową szlakiem podgrodziskich dworów, których historię zgłębił, opowiedział i utrwalił Jakub Bendkowski.

Tekst i foto: (PS)

Like this Article? Share it!

About The Author

Comments are closed.