Tegoroczne brwinowskie Otwarte Ogrody przyniosły nam lekcję starożytności, podaną w lekkiej i widowiskowej formie. W rejonie osiedla przy ul. 11 Listopada odbyła się impreza „Brwinów z żelaza”, nawiązująca do I wieku n.e., kiedy to na terenie Mazowsza Zachodniego działały liczne osady hutnicze, po których pozostały do dziś stanowiska archeologiczne.
Epoka żelaza na ziemiach polskich rozpoczęła się w VII wieku p.n.e., początkowo żelazo upowszechniało się powoli. Przełom nastąpił w II wieku p.n.e., gdy m.in. na terenie Zachodniego Mazowsza miejscowa ludność rozpoczęła produkcję żelaza na masową skalę. Apogeum funkcjonowania tzw. Mazowieckiego Centrum Metalurgicznego przypada na I-II wiek n.e., a na przełomie IV/V w. nastąpił jego schyłek. Warto zaznaczyć, że masowa produkcja żelaza w tym czasie przyczyniła się finalnie do rozwoju i sukcesu militarnego plemion barbarzyńskich u schyłku Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Najprawdopodobniej beneficjentem tej produkcji były m.in. wschodniogermańskie plemiona Wandalów, zamieszkujące wtedy tereny ziem polskich.
Archeologiczne odkrycia
W okolicach Grodziska Mazowieckiego, Brwinowa, Pruszkowa i Błonia od przełomu lat 60/70 XX w. odkryto ponad 200 stanowisk archeologicznych, w postaci reliktów osad mieszkalno-przemysłowych, z pozostałościami jednorazowych pieców hutniczych – dymarek. Liczbę dymarek na Zachodnim Mazowszu szacuje się na ok.150 tys.
W czasie brwinowskiej imprezy można było zasięgnąć informacji o procesie technologicznym starożytnej produkcji żelaza, zobaczyć zrekonstruowaną dymarkę oraz przyjrzeć się starożytnym metodom kowalstwa, wieńczącym proces produkcyjny.
Pokaz rzymskich legionistów
Niekwestionowaną atrakcją wydarzenia był udział grupy rekonstrukcji historycznej Legio XXI Rapax, odtwarzającej jak najwierniej jeden z legionów rzymskich z I wieku n.e. Oddział legionistów, ciężkozbrojnych piechurów dowodzonych przez centuriona, dał malowniczy i sugestywny pokaz uzbrojenia, formowania szyków bojowych i wykonywania trudnych manewrów, jak zakręcanie całą kolumną bez rozrywania szczelności szyku.
Do łacińskich komend legioniści-rekonstruktorzy tworzyli falangę – zwartą formację bojową osłoniętą tarczami albo popisywali się formowaniem niezwykle efektownego testudo – szyku obronnego przypominającego osłoniętego skorupą żółwia, gdzie nieprzenikalną skorupę tworzą tarcze legionistów. W zakresie zrekonstruowanego uzbrojenia bez wątpienia najsilniejsze i niezapomniane wrażenie wywierał cornicorn – trębacz, w hełmie zwieńczonym przerażającą niedźwiedzią głową, która z założenia budzić miała postrach w szeregach przeciwników.
Kwiaty wplecione w warkocze
Kolejnym efektownym punktem programu był finał konkursu na strój sprzed dwóch tysięcy lat, zainicjowanego przez brwinowskie koło Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Brwinowskie dzieci i młodzież szkolna zaprezentowały ubiory uszyte zgodnie z wiedzą historyczną na temat dawnych stylów, tkanin i ozdób. Spektrum było szerokie, od jedwabnego stroju małżonki cesarza Imperium Rzymskiego do zgrzebnego ubioru kołodzieja z lokalnej osady, poprzez lniane sukienki słowiańskich białogłów i kwiaty wplecione w warkocze.
Walki gladiatorów
Zwieńczeniem imprezy były walki na arenie w wykonaniu legionistów przeistoczonych w gladiatorów. Zgodnie z założeniami starożytnego show-biznesu gladiatorzy wystąpili w „kosmicznych” hełmach, obliczonych na wywołanie wrażenia i względnie skąpych strojach, aby uwydatnić każdą kroplę krwi przelaną podczas walki.
Nikt nie zginął, bo wbrew rozpowszechnionym przekonaniom, tylko jedna walka na dziesięć kończyła się śmiercią na rzymskiej arenie. Gladiatorzy byli gorąco dopingowani przez zgromadzoną publiczność, zabawa wraz z wątkiem edukacyjnym była wyśmienita.
Tekst i foto: (PS)
Comments are closed.