piątek, 19 kwietnia, 2024
Flesch Mazowsza

O Czarnobylu i Fukushimie w Poczekalni PKP

Kwietniowa odsłona Grodziskiego Klubu Podróżnika w Poczekalni PKP okazała się wyjątkowo emocjonująca. Tomasz Ilnicki, młody pasjonat tematyki katastrof nuklearnych, opowiedział o swoich podróżach do ukraińskiego Czarnobyla i japońskiej Fukushimy. Wyjątkowość tych miejsc na mapie świata nie budzi wątpliwości. Tym co budzi grozę, a jednocześnie fascynuje, jest ich apokaliptyczny klimat.

W ciągu ostatnich 10 lat turystyczna eksploracja tzw. Strefy Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej stała się faktem. Do zamkniętej zony skażonej ponad 30 lat temu opadem pyłu radioaktywnego wjeżdżają dziś wycieczki autokarowe, obowiązkowo pod opieką przewodnika. W dobie mody na „urbex”, czyli eksplorację wszelkich opuszczonych i „mrocznych” miejsc cywilizacji, jak nieczynne obiekty przemysłowe, opustoszałe domy czy porzucone elementy infrastruktury, „Czarnobyl” to urbex doskonały.

Strefa Czarnobylska nadal straszy: skalą wydarzenia, tragiczną historią ludzi zaangażowanych w opanowanie katastrofy, miejscem, w którym porzucono skażone kombinezony likwidatorów awarii, a przede wszystkim „stopą słonia” – kilkusettonową bryłą radioaktywnej mieszaniny, która spoczywa na dnie sarkofagu. Straszno jest jednak bardziej w wyobraźni, niż w rzeczywistości. Sarkofag zabezpieczono nowoczesną osłoną, której trwałość ocenia się na 100 lat, a nieodłączne podczas zwiedzania liczniki Geigera pokazują dopuszczalny, bezpieczny poziom promieniowania.

Poradziecki skansen

Pod hasłem „Czarnobyl” kryje się de facto kilka miejsc związanych bezpośrednio z katastrofą: centrum wydarzeń czyli Czarnobylska Elektrownia Jądrowa, miasto Czarnobyl odległe od niej o 18 km i miasto Prypeć, określane dziś jako „Miasto Widmo”. Mieszkańcy Prypeci, zlokalizowanej tylko 4 km od miejsca katastrofy, zostali bez wyjątku ewakuowani dzień po awarii i w takim stanie kompletnego opuszczenia miasto pozostało po dziś dzień. Dla wielbicieli urbexu jest miejscem eksploracji, które nie ma sobie równych. Blokowiska i cała miejska infrastruktura, szpital miejski, przedszkola i szkoły, wesołe miasteczko – wszystko to porzucone zostało nagle, w ciągu jednego dnia.

W efekcie Prypeć wygląda obecnie jak jeden wielki, osypujący się lub zardzewiały, poradziecki skansen, od czasu do czasu szokujący jakimś makabrycznym znaleziskiem – truchłem zwierzęcia lub robiącą upiorne wrażenie w tym otoczeniu lalką. Miasto pochłaniane jest również stopniowo przez naturę, drzewa rosną dosłownie wszędzie, następuje ekspansja „dżungli”. Z badań prowadzonych przez ekologów wynika optymistyczny wniosek, że Strefa Czarnobylska zamienia się w rezerwat wielu gatunków zwierząt, które migrują w tym kierunku w związku z brakiem ingerencji człowieka.

Japońskie memento

Inny obraz, i zdaniem Tomasza Ilnickiego bardziej przerażający, przedstawia dzisiejsza Fukushima. Trauma związana z katastrofą jest jeszcze świeża, tym bardziej że awaria nuklearna była pochodną katastrofy naturalnej w postaci podwodnego trzęsienia ziemi i fali tsunami. Fala tsunami spowodowała ogromne zniszczenia i śmierć co najmniej kilkunastu tysięcy ludzi, w tym kontekście skażenie radioaktywne dopełniło jeszcze dzieła zniszczenia i ludzkich tragedii.

Paradoksalnie chyba najbardziej przygnębiające, bo „złowieszcze” wrażenie robią rzędy składowanych pod gołym niebem worków z radioaktywną ziemią zebraną z pól – nie wiadomo jak w inny sposób się jej pozbyć, więc cały czas stanowi widome „memento”. Pomimo rekultywacji terenów i programów zachęcających do powrotu, ewakuowani stąd Japończycy nie chcą powracać do swoich domów, decydują się na to nieliczni. Można jednak spotkać i takich, którzy przygarnęli pozostawione samym sobie zwierzęta gospodarskie czy bezpańskie psy, dbając o ich los i organizując pożywienie.

Katastrofalne w skutkach ludzkie błędy

Szczegółowa analiza przyczyn obu katastrof nuklearnych, zarówno w Czarnobylu, jak i w Fukushimie, wskazała na błędy ludzkie – w pierwszym przypadku chaos organizacji pracy w elektrowni, w drugim zlekceważenie danych o niewystarczającym zabezpieczeniu na okoliczność wysokiej fali.

O Czarnobylu, do którego nam bliżej przestrzennie, można przeczytać w książce Tomasza Ilnickiego „Azyl. Zapiski stalkera”. Może zainspiruje nas ona do pasjonującej urbexowej wyprawy?

Tekst i foto: (PS)

Like this Article? Share it!

About The Author

Comments are closed.