piątek, 19 kwietnia, 2024
Flesch Mazowsza

Birobidżan – zapomniana ojczyzna radzieckich Żydów

O Żydowskim Obwodzie Autonomicznym rozmawiałam z Agatą Maksimowską, psycholożką, etnolożką, przewodniczącą Stowarzyszenia im. Szymona An-skiego, autorką wydanej niedawno nakładem Wydawnictwa Czarne książki „Birobidżan. Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi”.

Skąd w Twoim życiu wziął się Birobidżan?

Od 2001 roku prowadziłam badania etnograficzne na byłych terenach radzieckich, na Litwie, na Białorusi, na Ukrainie. Zawsze interesowała mnie historia społeczna Związku Radzieckiego, natomiast niewiele wiedziałam o historii Żydów w Rosji i z tematem Birobidżanu zetknęłam się po raz pierwszy zupełnie przypadkowo w artykule na temat polityki narodowościowej ZSRR. Żydowski Obwód Autonomiczny (zwany popularnie także Birobidżanem) był tam przedstawiony jako przykład odgórnie powołanej jednostki terytorialnej, którą miała zamieszkiwać określona narodowość. Zaczęłam więcej czytać o historii Obwodu. Okazało się, że mimo iż projekt masowego osadnictwa żydowskiego na Dalekim Wschodzie ZSRR zakończył się klęską, ten Obwód nadal istnieje, przetrwał rozpad ZSRR i emigrację większości żydowskich mieszkańców do Izraela w latach 90. W dodatku nadal nazywa się „żydowski”. Zafascynowało mnie to i postanowiłam odwiedzić Birobidżan osobiście. Chciałam dowiedzieć się, czy mieszkają tam Żydzi, czy żywa jest kultura żydowska.

Jak to się stało, że wydałaś książkę na tak niszowy temat?

Kiedy skończyłam badania etnograficzne w Birobidżanie opublikowałam kilka artykułów, występowałam też na różnych konferencjach i festiwalach. W pewnym momencie skontaktował się ze mną redaktor reprezentujący Wydawnictwo Czarne i zaproponował napisanie książki na ten temat. Do tej pory pisałam raczej publikacje naukowe, więc napisanie książki, która jest taką wielowątkową opowieścią o historii i współczesności Birobidżanu było dużą przygodą. Temat jest rzeczywiście niszowy, ale widzę, że książka cieszy się dużym zainteresowaniem.

Dlaczego Żydów przesiedlano akurat do Birobidżanu?

Ówczesnym władzom radzieckim wydawało się, że ten teren znakomicie nadaje się na osadnictwo – jest słabo zaludniony, znajdują się tu liczne bogactwa naturalne, żyzne gleby. Wiele organizacji zaangażowało się we wsparcie tego projektu. Wydawało się, że wystarczy sfinansować osadnikom przejazd i sami już znakomicie odnajdą się na nowej ziemi. Tymczasem okazało się, że budowa dróg, budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej, punktów usługowych i fabryk zajmuje wiele lat. Początkowo osadnicy mieszkali w namiotach, musieli znosić liczne ulewy oraz plagi komarów i meszek. Dopiero z czasem zaczęło pojawiać się życie kulturalne, lokalna prasa w języku jidysz, szkoły, teatr.

Nie chciałabym zdradzać szczegółów książki, zostawię więc sobie kilka pytań na Twoje spotkanie autorskie, które odbędzie się 20 marca w Bibliotece Publicznej w Ursusie, warto jednak wspomnieć, że akcja przesiedleńcza nie była udana, Żydzi masowo stamtąd uciekali…

Rzeczywiście, w pierwszym okresie, czyli w latach 1928-1933, ponad połowa osadników zdecydowała się wrócić do swoich rodzinnych miejscowości. Przybysze nie byli przystosowani do aż tak trudnych warunków życia i pracy. Wielu nie odnalazło się w rolnictwie, mimo iż było ono promowane jako „nowe i produktywne zajęcie” dla Żydów, nie mogących już dłużej zajmować się handlem, czy rzemiosłem. Chociaż planowano w Birobidżanie osadnictwo rolnicze na ogromną skalę, to w ciągu pierwszych dziesięciu lat tylko trzy tysiące Żydów osiadło na roli. Kolejna fala wyjazdów z Birobidżanu nadeszła w latach dziewięćdziesiątych, ale o tym opowiem już podczas spotkania.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Spotkanie z Agatą Maksimowską, autorką reportażu historyczno-etnograficznego „Birobidżan. Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi” odbędzie się w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki 20 marca, w środę, o godz. 18.00 w Czytelni nr XIX, przy ul. Plutonu AK „Torpedy” 47.

Lucyna Dąbrowska

Like this Article? Share it!

About The Author

Comments are closed.